Spałem spokojnie, gdy nagle obudził mnie krzyk mojej ukochanej. Zerwałem się na równe nogi i zacząłem rozglądać. Melody nigdzie nie było, więc wybiegłem z jaskini. Pędziłem jak najszybciej, a wiatr opływał mnie i wpadał między futro. Nagle zobaczyłam waderę. Natychmiast się zatrzymałem i podbiegłem do niej.
- Melly! - krzyknąłem podnosząc głowę wilczycy. - Co się stało? Opowiadaj!
<Melly?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz