niedziela, 10 stycznia 2016

Od Winter CD. Restii

Nie ufam tej waderze. A fakt, że może przeczytać moje myśli zdecydowanie nie poprawia mojej opinii o niej. Owszem nakarmiła mnie. Przemilczała to, z jaką szybkością pochłonęłam to niemal twarde jak kamień mięso. Dziwne, bo przecież w innych przypadkach mówiła aż nadto. No i zdaje mi się, że niewiele w życiu widziała. Mogę się mylić. Nigdy nie zakładam niczego na 100%, więc i tym razem tylko przypuszczam, że niewiele wie. To by tłumaczyło całe jej zachowanie. I pomyśleć, że nawet nie znam jej imienia. Widać nie jest mi potrzebne, a wcześniej czy później i tak się dowiem. Przecież ona długo milczała nie będzie.
- No a powiedz mi jak ty się nazywasz? – zaczęła po chwili – Bo ja jestem Restia.
Przewróciłam oczami. O tym właśnie pomyślałam.
- Jestem Winter… - rzuciłam z powrotem koncentrując się na śniegu przede mną.
- Winter? Ładnie. Znaczy jak zima. Pasuje to do ciebie wiesz?
Tym razem się nie odezwałam. Niech ona mówi i myśli, że jej słucham. W ten sposób ona będzie robić co lubi, a ja będę mieć święty spokój.
- Pewnie wiesz, że pasuje – kontynuowała truchtając obok mnie – Poza tym świetną mamy dzisiaj pogodę. Nie jest tak zimno jak ostatnio i nie wieje. I nawet świeci słońce. Lubię słońce. Tak w ogóle to lubię jesień. To w sumie logiczne skoro jestem wilkiem jesieni, nie sądzisz?
Zrobiła pauzę i spojrzała na mnie. Uświadomiłam sobie, że czeka na moja odpowiedź. Tylko o co ona spytała?
- Tak tak - odpowiedziałam w końcu.
- Ty mnie nie słuchasz, prawda?
- Mmm… Nie bardzo, ale mów dalej – stwierdziłam obojętnie.
- Po co mam mówić skoro i tak nie będziesz mnie słuchać?
- Bo chcesz? – wzruszyłam ramionami dalej patrząc przed siebie.
Nagle coś usłyszałam. Zatrzymałam się gwałtownie i odwróciłam w stronę źródła dźwięku.
- Co…? – zaczęła tamta.
- Cicho! – syknęłam.
Ten dźwięk… Coś jakby psy. Wiem co to psy. Widywałam je codziennie. Ciągnęły sanie, pilnowały dobytku ludzi albo… walczyły. Ze mną czy między sobą. Bez różnicy i tak z ringu schodził tylko jeden. Poza tym na ogół towarzyszyły ludziom. A skoro ja je słyszę to znaczy, że…
- Ludzie – rzuciłam zrywając się do biegu
- Skąd? – Restia po chwili mnie dogoniła
- Jakim cudem mam wiedzieć?! Psy słyszałam!
- Co mamy robić?
Stłumiłam warknięcie. Ja byłam niewidzialna, więc mogłam w każdej chwili zniknąć z oczu, ale ona nie. Ją było widać już z daleka. Jak ja mam przetrwać w takich warunkach?
- To gdzie jest ten las i jak szybko tam dotrzemy? – spytałam nagle.
W sumie mam już pewien plan. Tylko najpierw musimy dotrzeć do tego przeklętego lasu.

<Restia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz