Szłam przez las i nie byłoby w tym nocy dziwnego gdyby nie fakt, że jestem niewidoma. Z tego powodu bowiem wpadałam na różne drzewa, krzewy... Wszystko, co się dało! Kilka razy przewróciłam się nawet! Lądówanie było jednak miękkie - na mchu. I tak co chwilę przewracając się brnęłam dzielnie do przodu. Nagle usłyszałam za sobą śmiech wadery. Warknęłam, a ona szybko ucichła. Nie przestawałam iść do przodu. Wadera śledziła mnie przez chwilę, ale potem przestałam czuć jej obecność. Dziwne... Nagle wpadłam na coś futrzastego.
- Uważaj, jak łazisz! - krzyknęłam zdenerwowana.
Poczułam, że to basior.
- Sorki! Jakaś waderą szła za Tobą. Chyba chciała Ci coś powiedzieć... Jak coś Izaak jestem - powiedział po chwili.
- Illa - odpowiedziałam sucho.
<Izaak?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz