- Czemu nie? - wyszczerzyłem zęby. - Z reguły trzeba się wysilić, żeby pozbawić mnie dobrego humoru. Jak zapewne zauważyłaś, jestem nad wyraz gadatliwy i znam kilka ciekawych sztuczek...
- Oo... naprawdę? Na przykład jakich? - zapytała z większym zainteresowaniem Arisa.
- Hem... - omiotłem wzrokiem ziemię. - Mógłbym ci jakąś zademonstrować, jeśli byś chciała...
- Och, to byłoby bardzo miłe z twojej strony. - powiedziała przyciszonym, ale pewnym siebie tonem Arisa.
- No dobra, to żaden problem. - powiedziałem z zapałem, po czym uformowałem odpowiedni znak łapami i położyłem je na wilgotnej ziemi. Nagle cała okolica spowiła się mgłą tak gęstą, że pewnie ktoś, kto nie byłby mną, nie byłby w stanie nic zobaczyć.
- Jej... to jest... całkiem niezłe. Podoba mi się. - powiedziała z przekonaniem wadera. - A umiesz coś jeszcze?
- Niby tak... taką sobie fajną tarczę obronną, ale, żeby ją stworzyć musiałbym znajdować się blisko jakiegoś zbiornika z wodą... - odparłem z lekkim zażenowaniem w głosie.
- Oo... ja też umiem coś fajnego i bardzo chętnie ci to zademonstruję! - powiedziała Arisa z dużym zapałem. Ułożyła łapę odpowiednim gestem przykładając ją do ust, a z nich wydobyła się wielka, potężna fala powietrza, przycinająca równo trawę znajdującą się w oddaleniu kilkunastu metrów. Popatrzyłem na nią z podziwem.
- No, no, no... taka zdolna i potężna wadera, a taka nieśmiała? - przymrużyłem oczy w swoim głupkowatym, rozbawionym uśmiechu.
- Mo... można tak powiedzieć. - powiedziała wilczyca spuszczając wzrok i wlepiając go w ziemię.
- Och, nie wstydź się! - podniosłem twarz Arisy spoglądając jej prosto w oczy. - Przecież mnie znasz i wiesz, że nie odgryzę ci głowy, kiedy powiesz coś nie tak! Dlaczego jesteś taka nieśmiała? Przecież inne wilki nie mogą ci nic zrobić! Nie bój się, bo odważne osoby zawsze zgarniają najwyższe i najlepsze miejsca! Hm!
- No... w sumie... to... chyba masz rację. - powiedziała wadera, a na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech, który z przyjemnością odwzajemniłem.
<Arisa? :D>
- Hem... - omiotłem wzrokiem ziemię. - Mógłbym ci jakąś zademonstrować, jeśli byś chciała...
- Och, to byłoby bardzo miłe z twojej strony. - powiedziała przyciszonym, ale pewnym siebie tonem Arisa.
- No dobra, to żaden problem. - powiedziałem z zapałem, po czym uformowałem odpowiedni znak łapami i położyłem je na wilgotnej ziemi. Nagle cała okolica spowiła się mgłą tak gęstą, że pewnie ktoś, kto nie byłby mną, nie byłby w stanie nic zobaczyć.
- Jej... to jest... całkiem niezłe. Podoba mi się. - powiedziała z przekonaniem wadera. - A umiesz coś jeszcze?
- Niby tak... taką sobie fajną tarczę obronną, ale, żeby ją stworzyć musiałbym znajdować się blisko jakiegoś zbiornika z wodą... - odparłem z lekkim zażenowaniem w głosie.
- Oo... ja też umiem coś fajnego i bardzo chętnie ci to zademonstruję! - powiedziała Arisa z dużym zapałem. Ułożyła łapę odpowiednim gestem przykładając ją do ust, a z nich wydobyła się wielka, potężna fala powietrza, przycinająca równo trawę znajdującą się w oddaleniu kilkunastu metrów. Popatrzyłem na nią z podziwem.
- No, no, no... taka zdolna i potężna wadera, a taka nieśmiała? - przymrużyłem oczy w swoim głupkowatym, rozbawionym uśmiechu.
- Mo... można tak powiedzieć. - powiedziała wilczyca spuszczając wzrok i wlepiając go w ziemię.
- Och, nie wstydź się! - podniosłem twarz Arisy spoglądając jej prosto w oczy. - Przecież mnie znasz i wiesz, że nie odgryzę ci głowy, kiedy powiesz coś nie tak! Dlaczego jesteś taka nieśmiała? Przecież inne wilki nie mogą ci nic zrobić! Nie bój się, bo odważne osoby zawsze zgarniają najwyższe i najlepsze miejsca! Hm!
- No... w sumie... to... chyba masz rację. - powiedziała wadera, a na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech, który z przyjemnością odwzajemniłem.
<Arisa? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz