Gdy moja mama zawołała mnie na obiad, wykorzystałem to trochę jako pretekst do zakończenia rozmowy z Ilą. Pobiegłem od razu do naszej jaskini. ,,Jak fajnie być w domu'' - pomyślałem. Stanowczo wolę to, niż spacerowanie. Obiad, oczywiście był pyszny, ponieważ tata zawsze poluje na przepyszne zwierzęta. Zjedliśmy, na szczęście nie poganiano mnie, bym znów wyszedł... uff... nagle do naszej jaskini weszła Ila.
- Hej! - przywitała się z nami uśmiechając się. - Przechodziłam obok i mi się przypomniało, że słyszałam od kogoś, że macie szczeniaki! - nie wspomniała, że już mnie spotkała. Dziwne... może ma co do mnie jakieś plany?
<Ila? x3 Też wena spada... x3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz