piątek, 16 stycznia 2015

Od Ili CD. Cosmo

- No cóż... - odparłam. - Ja również lubię księżyc... i szanuję twoje zdanie.
Uśmiechnęłam się. Cosmo poruszył niespokojnie uszami.
- Wiesz... to chyba mama. Woła mnie na obiad. - Cosmo wyszczerzył zęby i zniknął w głębi lasu. No cóż... widać, że zostałam zupełnie sama. Ruszyłam przed siebie nucąc wesołą piosenkę. Nagle wpadłam na jakiegoś wilka... wydawał mi się znajomy. Tak... zdecydowanie. Był to Blood.
- Oo... pani optymistka się przytargała. - mruknął z niezadowoleniem. Westchnęłam głęboko, starając się ukryć w sobie negatywne emocje. Nie lubiłam tego wilka. Był jakiś taki oschły i nie przyjazny. Wiecznie chodził naburmuszony i zawsze we wszystko musiał wcisnąć swoje trzy grosze. Starałam się unikać takich wilków szerokim łukiem, ale dzisiaj to nie wyszło. Uśmiechnęłam się sztucznie, mruknęłam coś w stylu „dzień dobry” i ruszyłam dalej.
- No, no... a ty gdzie się wybierasz? - zapytał podejrzliwie łypiąc na mnie spode łba. Coś we mnie zaskwierczało.
- Och, to już nawet nie wolno sobie pochodzić czasem po swoim lesie?! - zapytałam go z zażenowaniem.
- Pewnie, że wolno, - warknął mi w twarz. - Ale wyczuwam tu obecność wilka, którego poszukuję... Tego nowo narodzonego w watasze. Wydaje mi się być dobry... chcę złożyć na nim swoją pieczęć Siedmiu Bogów, aby móc wykorzystać jego niezwykłą moc. Nie widziałaś go tutaj przypadkiem?
- Ech... a jak wygląda? - zapytałam udając zdezorientowaną, jednak na moim czole pojawiła się kropelka potu.
- Mały, brązowy basiorek z ciemną fryzurą i dziwnymi znakami na sierści. - powiedział posępnie.
- Yyy... chyba widziałam kogoś podobnego... nie jestem do końca pewna czy to on, ale udał się w tamtą stronę... ekhm... - mruknęłam pokazując kierunek przeciwny temu, w którym udał się Cosmo. Muszę go jak najszybciej ostrzec! Gdy tylko Blood odszedł ruszyłam w stronę, w którą mój mały kolega popędził na obiad...

<Cosmo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz