- Arisa?! - Wyrzuciłem z siebie i skoczyłem pod wodę wstrzymując oddech. Popłynąłem za waderą, której nogę oplatała jakaś macka. Kiedy do niej dopłynąłem zaczęło mi brakować tlenu. Chwyciłem waderę za nogę i razem zaczęliśmy szarpać się z macką, ale zaczęło kręcić mi się w głowie. Udało nam się wyszarpnąć nogę Arisy i w tym momencie wypuściłem powietrze, zachłystując się wodą.
Straciłem przytomność.
Poczułem, że coś naciska rytmicznie na moją pierś i ktoś wykrzykuje w kółko moje imię. Ostry piach wbijał się w moje plecy. Otworzyłem oczy i zacząłem głośno kaszleć przechodząc do pozycji siedzącej.
- Ryan! Ty żyjesz - krzyknęła Arisa przytulając mnie mocno.
- Co się właściwie wydarzyło? - Zacząłem pocierać sobie oczy.
- No... no bo był ten potwór, ale... ale ty mnie uratowałeś... a... a potem zacząłeś tonąć. No... no i musiałam ciebie wyciągnąć na brzeg. Ale musimy stąd uciekać. On zaraz wróci.
- Kto? - Zdziwiłem się.
- Potwór.
<Arisa? :p>
Straciłem przytomność.
Poczułem, że coś naciska rytmicznie na moją pierś i ktoś wykrzykuje w kółko moje imię. Ostry piach wbijał się w moje plecy. Otworzyłem oczy i zacząłem głośno kaszleć przechodząc do pozycji siedzącej.
- Ryan! Ty żyjesz - krzyknęła Arisa przytulając mnie mocno.
- Co się właściwie wydarzyło? - Zacząłem pocierać sobie oczy.
- No... no bo był ten potwór, ale... ale ty mnie uratowałeś... a... a potem zacząłeś tonąć. No... no i musiałam ciebie wyciągnąć na brzeg. Ale musimy stąd uciekać. On zaraz wróci.
- Kto? - Zdziwiłem się.
- Potwór.
<Arisa? :p>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz