- Och... nigdy mi nie mówiłaś, że masz moc zamieniania się w człowieka - podrapałem się po karku. - I... ja tak nie potrafię.
- Ależ głuptasie! Ja też nie potrafię. To miejsce po prostu jest zaklęte i jeśli je poprosisz, to samo zmieni cię w człowieka, jakiego tylko sobie wymarzysz! - Telara wybuchła perlistym śmiechem. W pomieszczeniu zaczął padać śnieg. Skinąłem głową i skupiłem się.
Dobrze... chciałbym być człowiekiem... takim normalnym, przeciętnym, takim, jakim bym był, gdybym po prostu nim był. Ale... proszę... zaklęte miejsce... nie chcę być ani ślepy, ani nie mieć na sobie tych wszystkich ran, blizn, wystrzępionego futra... chcę być człowiekiem takim, jakim bym był przed pożarem, pomyślałem. Zamknąłem oczy. Nagle poczułem, że coś łaskocze mnie w żołądku i... upadłem na ziemię.
- No, no, no... - mruknęła Telara. - Niezły z ciebie przystojniaczek.
Otworzyłem oczy i usiadłem na ziemi. Czułem się jakoś dziwnie nieswojo. Byłem opatulony w jakieś dziwne, szare coś. Spojrzałem na swoje dłonie i... krzyknąłem z przerażenia. Zamiast swoich łap, miałem jakieś pitufiny z poprzyczepianymi pięcioma zwisającymi parówkami... czy co to tam było... na ich końcach miałem poprzyczepiane jakieś dziwne kawałki plastiku.
- Co się ze mną stało? - jęknąłem z przerażeniem spoglądając na nią z lękiem.
- Pierwszy raz zmieniasz się w człowieka? - Zapytała ze zdziwieniem. Przytaknąłem.
- To źle?
- Ups... - Telara zachichotała nerwowo. - Chodź... Pokażę ci ciebie samego.
Podeszła do mnie i pomogła mi wstać. Za każdym krokiem moje nowe „nogi” chwiały się i wykręcały w dziwną stronę.
- Jeszcze tylko chwilka... - Telara stawiła mnie przed lustrem. O... Starałem się nie wybuchnąć paniką. Byłem zupełnie łysy! Na twarzy, na łapach, wszędzie! Zamiast bielm miałem jakieś okropne, zielone źrenice, ale widziałem doskonale... chociaż coś. Ale nad nimi zwisały jakieś kępki czarnej trawy! Na swojej łysej głowie miałem jedynie jakieś dziwnie, miękkie, czarne futro, które wyglądało jak lwia grzywa... okej... spokojnie... ogarnij się Death... to tylko ty. Staraj się wyglądać poważnie, spokojnie i normalnie. Wziąłem głęboki oddech. Zamknąłem oczy i otworzyłem je ponownie, ponownie spoglądając w lustro. Zobaczyłem jedynie spokojnego, poważnego człowieka... uff.
- Ależ głuptasie! Ja też nie potrafię. To miejsce po prostu jest zaklęte i jeśli je poprosisz, to samo zmieni cię w człowieka, jakiego tylko sobie wymarzysz! - Telara wybuchła perlistym śmiechem. W pomieszczeniu zaczął padać śnieg. Skinąłem głową i skupiłem się.
Dobrze... chciałbym być człowiekiem... takim normalnym, przeciętnym, takim, jakim bym był, gdybym po prostu nim był. Ale... proszę... zaklęte miejsce... nie chcę być ani ślepy, ani nie mieć na sobie tych wszystkich ran, blizn, wystrzępionego futra... chcę być człowiekiem takim, jakim bym był przed pożarem, pomyślałem. Zamknąłem oczy. Nagle poczułem, że coś łaskocze mnie w żołądku i... upadłem na ziemię.
- No, no, no... - mruknęła Telara. - Niezły z ciebie przystojniaczek.
Otworzyłem oczy i usiadłem na ziemi. Czułem się jakoś dziwnie nieswojo. Byłem opatulony w jakieś dziwne, szare coś. Spojrzałem na swoje dłonie i... krzyknąłem z przerażenia. Zamiast swoich łap, miałem jakieś pitufiny z poprzyczepianymi pięcioma zwisającymi parówkami... czy co to tam było... na ich końcach miałem poprzyczepiane jakieś dziwne kawałki plastiku.
- Co się ze mną stało? - jęknąłem z przerażeniem spoglądając na nią z lękiem.
- Pierwszy raz zmieniasz się w człowieka? - Zapytała ze zdziwieniem. Przytaknąłem.
- To źle?
- Ups... - Telara zachichotała nerwowo. - Chodź... Pokażę ci ciebie samego.
Podeszła do mnie i pomogła mi wstać. Za każdym krokiem moje nowe „nogi” chwiały się i wykręcały w dziwną stronę.
- Jeszcze tylko chwilka... - Telara stawiła mnie przed lustrem. O... Starałem się nie wybuchnąć paniką. Byłem zupełnie łysy! Na twarzy, na łapach, wszędzie! Zamiast bielm miałem jakieś okropne, zielone źrenice, ale widziałem doskonale... chociaż coś. Ale nad nimi zwisały jakieś kępki czarnej trawy! Na swojej łysej głowie miałem jedynie jakieś dziwnie, miękkie, czarne futro, które wyglądało jak lwia grzywa... okej... spokojnie... ogarnij się Death... to tylko ty. Staraj się wyglądać poważnie, spokojnie i normalnie. Wziąłem głęboki oddech. Zamknąłem oczy i otworzyłem je ponownie, ponownie spoglądając w lustro. Zobaczyłem jedynie spokojnego, poważnego człowieka... uff.
- I jak? - Zapytała Telara z zapałem. - I jak? Podobasz się sobie?
- Ani trochę - stwierdziłem starając się poruszać moją łysą ręką.
- Och, nie może być aż tak źle... - zaczęła puszczając mnie powoli, ale cały czas asekurując.
- Ale jest - mruknąłem. - Zmieniam się z powrotem w wilka.
- Jak ty, to ja też - westchnęła wadera. Uśmiechnąłem się nieśmiało.
<Telaro? :')>
- Ani trochę - stwierdziłem starając się poruszać moją łysą ręką.
- Och, nie może być aż tak źle... - zaczęła puszczając mnie powoli, ale cały czas asekurując.
- Ale jest - mruknąłem. - Zmieniam się z powrotem w wilka.
- Jak ty, to ja też - westchnęła wadera. Uśmiechnąłem się nieśmiało.
<Telaro? :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz