-Wiesz, czasem naprawdę cię nie rozumiem. - roześmiałem się wpatrując się w jej mroczne oczy - Raz jesteś wredna a czasem uciekasz od rzeczywistości, tym samym chcąc być sama.
Wadera spojrzała na mnie, chyba zaskoczona i trochę gniewnie.
-Nie zmieniaj tematu - warknęła.
-Oj, przestań - uśmiechnąłem się. - czasem mogłabyś się po prostu uśmiechnąć!
Podszedłem do niej bliżej.
-A niby czemu? - uniosła jedną brew.
-Bardziej do twarzy ci z uśmiechem - powiedziałem wglądając w jej umysł i przeglądając jej wspomnienia z dzieciństwa. Właśnie tam zobaczyłem małą Hamonę, radośnie biegającą po łące.
-Gdzie wtedy byłaś? - zapytałem zapominając, że nie wie, że przed chwilą zajrzałem jej w umysł.
-Co? - zapytała zaskoczona.
-A, nic - próbowałem się jakoś wykręcić.
<Hamona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz