- No to faktycznie jeszcze krótsza. – uśmiechnąłem się delikatnie. W pewnym momencie coś na horyzoncie przykuło moją uwagę. – Też to widzisz? – spytałem przypatrując się jasnemu punktowi w oddali
- Tak. Coś tam świeci. I co...?
- Nic. – odpuściłem sobie dalsze próby zrozumienia co to, bo widziałem, że Miva średnio ma na to ochotę. Mój wzrok powrócił na waderę. Patrzyła na mnie pięknymi, głębokimi, zielonymi oczami. Biła z nich troska i radość. Czułem się przy niej bezpiecznie, ale wiedziałem, że ona przy mnie też. Usłyszałem nagle dziwne syki, tak jakby ognia. Zastrzygłem uszami i rozglądnąłem się. Wyglądało, jakby świecące coś się przybliżyło. Może tylko mi się wydawało. Miva zauważyła moje zaniepokojenie i popatrzyła na ten niezidentyfikowany obiekt.
- Wiesz może co to jest? – zapytałem. Ona potrząsnęła głową na nie. – Idę sprawdzić. – wstałem
- Czekaj. – wstała – Idę z tobą.
Już miałem zaprzeczyć, ale ona przyłożyła mi łapę do pyszczka, przez co nie mogłem się odezwać. Uśmiechnęła się i powoli ruszyła przed siebie. Ja delikatnie ją wyprzedziłem. Szliśmy nie odzywając się do siebie. Byliśmy coraz bliżej, ale wciąż nie wiedzieliśmy co to jest. Parę metrów przed dziwnym czymś zatrzymaliśmy się.
- To wygląda jak jakiś portal. – podzieliłem się spostrzeżeniami. Przyglądałem się temu czemuś z uwagą. Bardzo jasna, mała ściana zbudowana jakby ze światła. Paliła się płomieniami, które wcale nie były gorące.
- Pytanie dokąd ten portal. – Miva patrzyła uważnie na to coś. – Zawołać kogoś, żeby to sprawdził?
- Nie wiem. – obszedłem ścianę dookoła – To jak robimy? – zapytałem zaciekawiony.
<Mivuś? Przepraszam że dopiero teraz xc>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz