- Nie masz? - zaniepokoiłam się o basiorka i spojrzałam na niego.
- No... yh... ja... no... cóż... można powiedzieć... że... ee... nie. - Birk zwiesił łepek.
- Nie? - zmartwiłam się trochę. - To może wiesz... chciałbyś... zamieszkać z nami... no bo... sam, nie masz domku... takiego ciepłego i przytulnego... to musi być okropne!
- Troszkę jest... - basior zaczął grzebać nerwowo łapą w ziemi. - Ale przecież twój tata się nie zgodzi.
- Spokojnie... nie mam taty. Uciekł z watahy, tchórz jeden. Ale mam mamusię, która na pewno się zgodzi!
Chwyciłam basiora za łapkę i pociągnęłam za sobą, a na mojej twarzy namalował się szeroki uśmiech.
- Mamo, mamo! - wpadłam razem z Birkiem do jaskini, nie rozumiejąc, dlaczego jest taki nieśmiały. - Spójrz, kto przyszedł! Birk jest sam i został bez dachu nad głową! Czy może u nas na trochę zostać? Prooooszę!
<Mamo? Birku? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz