- Ale... jaką odwagą? - zaczęła April. - W sensie, że co? Będziemy skakać z mostu do tej rwącej rzeki na dole... no proszę pana... nie wydaje mi się... mielibyśmy skakać z mostu tylko po to, żeby przez niego potem przejść? Wiiilki, trochę logiki w tym świecie proszę! Tak... zdecydowanie nie! To by nas na pewno zabiło i nie byłoby już osób, które miałyby przejść przez ten most... bo wszyscy by zginęli. No chyba, że ty, prawda? Ty nie musisz chodzić w jedną i w drugą stronę i za każdym razem skakać... dobrze... czyli ta opcja zostaje wykluczona. Hm... o, o! Może każesz nam walczyć z ognistymi bestiami? Podobno żyją gdzieś w tych lasach... albo pójdziemy ich tam szukać. To by nie było fajne... my chcemy tylko przejść i...
- Skończyłaś? - westchnął uprzejmie metalowy stwór. - Czy ona zawsze tak gada? - zwrócił się do mnie.
- Nie... - uśmiechnąłem się lekko. - Tylko dziś jest nad wyraz szczęśliwa...
Po prostu gdzieś tu niedaleko upuściłem mikroskopijne smocze jajo i nie mogę go nigdzie znaleźć.
- Nie trzeba było nas szantażować... I tak ci pomożemy! - rozpromieniła się April.
- Pomożemy! - dodałem, a na mojej twarzy namalował się szeroki uśmiech. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale choć znaliśmy się z waderą od kilku dni, moje serce radowało się na jej widok. Czułem się przy niej ciepło i bezpiecznie. Chyba... chyba się zakochałem. Postanowiłem bronić waderę do końca, nawet jeśli ona nie miała zamiaru mnie zaakceptować... wyruszyliśmy razem z dziwnym, pozieleniałym wilkiem o metalicznym głosie, na poszukiwania.
<April? ;*>
- Skończyłaś? - westchnął uprzejmie metalowy stwór. - Czy ona zawsze tak gada? - zwrócił się do mnie.
- Nie... - uśmiechnąłem się lekko. - Tylko dziś jest nad wyraz szczęśliwa...
Po prostu gdzieś tu niedaleko upuściłem mikroskopijne smocze jajo i nie mogę go nigdzie znaleźć.
- Nie trzeba było nas szantażować... I tak ci pomożemy! - rozpromieniła się April.
- Pomożemy! - dodałem, a na mojej twarzy namalował się szeroki uśmiech. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale choć znaliśmy się z waderą od kilku dni, moje serce radowało się na jej widok. Czułem się przy niej ciepło i bezpiecznie. Chyba... chyba się zakochałem. Postanowiłem bronić waderę do końca, nawet jeśli ona nie miała zamiaru mnie zaakceptować... wyruszyliśmy razem z dziwnym, pozieleniałym wilkiem o metalicznym głosie, na poszukiwania.
<April? ;*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz