Szłam lasem. Wokół mnie tańczyły kolorowe liście. Była taka piękna jesień, a ja… A ja nie potrafiłam się nią cieszyć. Byłam sama. Sama i samotna. Tak bardzo bym chciała znaleźć jakąś watahę! Może wtedy coś by się zmieniło. Nie byłabym samotna… Ech! To tylko marzenia… Marzenia… Są… Są sposobem ucieczki od tego co jest. Moje marzenie wydaje się być realne. Dla niektórych nawet bardzo proste do spełnienia. Niestety ja nie jestem wśród nich. Można powiedzieć, że boję się innych wilków. Nie umiem zaufać już tak łatwo jak kiedyś. Może to i lepiej. Może dzięki temu jestem mniej narażona na zdradę, ból i cierpienie. Jednak tak bardzo chcę mieć przyjaciół!
Nagle jak znikąd pojawił się wilk. Chciałam uciec, stać się niewidzialna, cokolwiek! Byłam jednak tak oszołomiona, że nie potrafiłam użyć swoich mocy. Wilk na mnie wpadł i przewróciłam się na stertę chrustu. Wilk podniósł się i podał mi łapę. Skorzystałam z pomocy.
- Przepraszam. – wybąkał.
- Nic się nie stało. – powiedziałam uprzejmym tonem. – Jak masz na imię?
< Nie ma to jak stare, dobre wpadanie na innego wilka, które kończy się dołączaniem do watahy. ;P Ktoś będzie tak dobry i mi to zaproponuje? :3 >
Jak coś to zaklepuje :D
OdpowiedzUsuń~ Matt