-Cóż...to normalne - powiedziałem.
-Serio? - zapytała.
-Nom...wiele wilków z watahy boi się burzy - odparłem.
Mona nie odpowiedziała. Patrzyła się w stronę wyjścia. Nie przestawało padać, a do ognia nie było już co dorzucać, a na zewnątrz robiło się wielkie bajoro.
-Szkoda że to ostatni raz.... - mruknęła, lecz to było raczej głośne myślenie.
-Zawsze możemy być przyjaciółmi... - odparłem.
<Mona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz