sobota, 11 października 2014

Od Sandstorm CD. Michaela

Stałam naprzeciwko basiora z poważnym wzrokiem. 
- Nie znam ich nazwy, ale są trujące. 
- W takim razie skąd wież, że są trujące? - spytał zaciekawiony.
- W mojej starej watasze używano ich do tępienia szkodników - powiedziałam po czym odeszłam. 
Basior dogonił mnie zagadując. 
- A może zdradzisz mi swoje imię? 
- Sandstorm - odpowiedziałam bez uczuć. 
Basior wybiegł mi na przeciw zmuszając mnie do zatrzymania się. Spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym, aby się ode mnie odczepił, ale nie do końca. 
- Sands... 
- Nie mów do mnie Sands - powiedziałam surowo i wyminęłam basiora i unosząc się wyżej by nie mógł mi więcej zajść drogi. 
- Ależ Sands... - zaczął za mną biec. - Nie ma o co sie obrażać! 
Zleciałam niżej, obróciłam się, a basior gwałtownie się zatrzymał.
- Nawet cie nie znam. Nie lubię jak nieznajomi zdrobniają moje imię. 
- Nieznajomy? - zdziwił się. - To może jakiś em... Spacerek? - zaproponował. 
Westchnęłam głęboko i zgodziłam się. 

<Mikey?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz