Westchnęłam cicho po czym oburzona zwróciłam się do niego.
-Ryan... Jeżeli będziesz tak dalej marzył o niebieskich migdałach to nigdy się stąd nie wydostaniemy...- usiadłam obok niego na piasku i smutnym wzrokiem patrzyłam na piasek przede mną.
-Hej Arisa...
-Tak? - spoglądnęłam na niego.
-Chyba mam pomysł...
-Jaki - przerwałam mu.
-... daj mi dokończyć, więc tak. Najpierw pójdźmy do tego lasu... może tam się czegoś dowiemy...
-Niezły pomysł - uśmiechnęłam się radośnie - wstawaj.
-Nie chce...
-No już. - użyłam swojej mocy i popchnęłam go trochę za pomocą silnego wiatru.
-Dobra dobra, idziemy... - wstał i zaczął iść w stronę lasu.
-Zaczekaj! - dogoniłam go. - Mam pewną hipotezę odnośnie jak się wydostać, jak wcześniej mówiłam, to może być zaklęcie czy coś, że z jeziora jesteśmy na otwartym oceanie pośrodku nieznanej nam wyspy...
<Ryan? ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz