Zamrugałem oczami. Skąd Emma się tu wzięła? W mojej głowie zakłębiły się setki myśli i zastanawiałem się, czy powiedzieć „Och, Emma, ależ o czym ty mówisz? Tu nie ma niczego do wybaczania. Jesteś najlepszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałem i nigdy bym się od ciebie nie odwrócił. To wina Orala i tego jak ci namieszał w głowie, wcale nie jesteś nienormalna... każdy ma coś za uszami, a to w porównaniu z innymi zbrodniami tylko rozbicie wazonu z kwiatami.” czy raczej „Spadaj na drzewo, mam ochotę cię kopnąć. Rozkochałaś mnie w sobie, a potem próbowałaś zabić”. Ale w końcu powiedziałem tylko:
- Yyy... spoko. Jest ok.
- Mówisz poważnie? - Emma zamrugała swoimi wielkimi oczami.
- Yhy... - wybąkałem. Jakoś nie mogłem patrzeć na płaczącą waderę. Wydawało mi się, że chce rozbić moje serce na milion kawałków. Wyciągnąłem do wadery łapę na zgodę. Uścisnęła mnie mocno i przytuliła się do mnie.
- Dziękuję. - wyszeptała.
- Nie ma problemu. - odwzajemniłem uścisk. Czułem się szczęśliwy widząc na ustach Emmy uśmiech.
<Emmo? VVenus Bracus Totalitius>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz