- Niu... - spojrzałem wymownie w niebo. Zapadła chwilowa cisza, a później oboje parsknęliśmy głośnym śmiechem.
- Przyjemnie tu, nie? - Susan ułożyła się wygodnie na trawie.
- No... - położyłem się obok niej. Zabrakło mi słów, aby opisać piękno rozlewające się tysiącem kolorów po niebie i... obok mnie na trawie... - Wiesz... bardzo cieszę się, że jesteś przy mnie i nie przeszkadza ci mój upiorny wygląd...
<Susi? ;*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz