Basior był taki miły. Rozmarzyłam się i zapatrzyłam w jego wielkie, głębokie, jak morska toń, oczy.
- To bardzo miłe z twojej strony... - powiedziałam nieco się zacinając. Ruszyliśmy na spacer wśród pięknych alejek z liśćmi czerwieniącymi się na wszystkich drzewach, lub opadających na zieloną, soczystą trawę. Poznaliśmy się przy tym. Rozmawialiśmy dużo. Ja opowiadałam o sobie i z zaciekawieniem słuchałam tego co mówi Cobalt i na odwrót. W końcu zrobiło się już późno, gdy stanęliśmy przed moją jaskinią.
<Cobalt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz