Doskwierał mi głód. Postanowiłam przebiec się po lesie, gdy nagle przed moimi oczyma ukazała się młoda łania. Oblizałam pysk, po czym zaczaiłam się na ofiarę. Skoczyłam na nią i rozszarpałam jej gardło. Zabrałam się za posiłek.
-Pyszna - Zaśmiałam się i ułożyłam się na trawie pod drzewem.Przez parę minut wpatrywałam się to w niebo, to w korony drzew. Byłam strasznie zmęczona. Oczy same mi się zamykały. Odpoczywałam, gdy zmęczenie dało za wygraną i zapadłam w sen, który nie trwa długo.
-Żyjesz? - Usłyszałam głos, po czym spojrzałam przed siebie.
-Nie... nie żyję - Oznajmiłam lakonicznie, po czym opuściłam pysk z powrotem na ziemię.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz