Szłam niechętnie obok basiora...Przecież sama mogłabym się uleczyć...Sama jestem lekarzem. Zasyczałam z bólu.
- Chole*a... Daleko do niej? - Spytałam patrząc w niebo.
-Już blisko - Oznajmił. Po chwili naszym oczom ukazała się wadera.
-Susan! - Podbiegł do niej, lecz w połowie biegu padł na ziemię. Podeszłam do nich najszybciej jak mogłam.
-Wszystko w porządku? - Spytałam.
<Michael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz