Co..? Czyżby to miał być proroczy sen..? Nie.. Nie.. Nie chcę do tego wracać.. Te wszystkie wilki... Ta krew, która przelała się na moich oczach.. Zaczęłam oddychać trochę szybciej niż zazwyczaj, nie mogłam do tego dopuścić, żeby kolejna wataha... miała zniknąć z powierzchni ziemi.. Te wszystkie..emocje.. uczucia.. Sumienie.. Nie dawało mi to spać po nocach, te dusze które czasem nawiedzały mnie w snach, ich gorycz... smutek, cierpienie, żal, oraz gniew.. Niektóre z nich nawet mówiły, że kiedyś stracę to co dla mnie najważniejsze..
- Luna..? - Usłyszałam za sobą głos samicy. - Coś nie tak..?
Mimowolnie odwróciłam się w jej stronę, biorąc przy tym głęboki wdech. Walczyłam ze sobą, o to czy jej powiedzieć, czy też nie. Nie chcę zostać sama, tego się najbardziej boję, braku akceptacji oraz odrzucenia.
- No... - Mruknęłam.
- Coś Cię gryzie? Powiedz, może Ci ulży.
- To co ci się śniło... To jest prawda... - Rzekłam po chwili, siadając na trawie. - Jestem Wilkiem Yin - Yang. Jak widzisz ciągle przesiaduję tylko w wersji Yang, co oznacza siłę, aktywność, radość, ciepło i lato. No i biel, stąd moje białe futro... - Westchnęłam. - Natomiast Yin... Z nią jest o wiele gorzej, jeśli mnie ktoś zdenerwuje... Moje futro czernieje, wtedy symbolizuję bierność, uległość, smutek, chłód i zimę. Mimo tego... staje się bezwzględna.. zabiję każdego, kto stanie mi na drodze, nie ważne czy to samica, samiec, czy nawet szczenię.. Wszędzie przeleję krew... Nie jest to przyjemny stan, nie łatwo mi wtedy wrócić do tej normalności.. Nie można mnie uspokoić... Potem mam... dziwne sny... te wszystkie wilki... one mnie nawiedzają.. Ten smutek, żal.. jest tak silny, że nie łatwo mi się z tym zmierzyć... Ciągnę za sobą coś dużego, przed czym nie mogę uciec, to brzemię na moich barkach... Ta poczucie winy... Jest nie do zniesienia...
<Dezessi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz