Przetarłem zmęczone oczy czując zawroty w głowie. Lekko odchrząknąłem i podrapałem się po głowie. Luke i Samantha przybyli. Czy ten ziomek musiał wszędzie się za mną pojawiać? W sumie to nie to teraz było najważniejsze... byłem taki podekscytowany, a za razem zdenerwowany. Nie byłem nawet do końca pewny, czy to co wczoraj powiedziała Samantha było prawdą, czy może jednak nie... Może sam nie chciałem w to wierzyć, a moja podświadomościa nie przyjmowała tego do wiadomości? Nie wiem. Nie ważne. Luke tu stoi i gapi się na mnie. W końcu nie wytrzymałem pełnej napięcia ciszy, podszedłem do niego i zacząłem go pchać i po mimo jego zbawienia wypchnąłem go z jaskini wyszczerzając zęby.
- Poczekasz tu, oke? - Zamrugałem uroczo i nie czekając na odpowiedź wróciłem do jaskini i do Grace.
- Może mi ktoś wyjaśnić, co się właśnie stało? - Zamrugała oczami nie bardzo będąc w stanie zanalizować sytuację.
- Skończyliście? - Mruknęła Samantha bezemocjonalnie. - Dziękuję. No więc Grace, będziesz mamą, będziesz miała jedną córeczkę, która również będzie miała władzę nad wodą, ale proszę, wstrzymaj się z piskami zachwytu, za nim opuszczę to pomieszczenie.
Odwróciła się na pięcie, po czym ulotniła się z jaskini.
Zapanowała chwilowa cisza.
- Cyndi... - zaczęła nagle Grace z przymrużonymi oczami. - Co ta miła, starsza pani właśnie powiedziała?
- Że będziemy rodzicami - chrząknąłem, nie do końca pewny, czy Grace się cieszy, czy raczej smuci, albo nie dokońca dotarła do niej ta informacja.
- Heheheh... dobry żart - wilczyca zaczęła mamrotać pod nosem. - Ja matką? Phi... to pewnie ten bóg niestrawności robi mi jakiś dowcip... Jak niby ja miałabym być matką? I mieć dziecko? Takie prawdziwe...
- Kochanie - usiadłem obok wadery - jesteś pewna, że dobrze się czujesz?
Ta odwróciła głowę w moją stronę i nagle jej mętny wyraz twarzy przekształcił się w gigantycznego banana, po czym rzuciła się w moje obięcia.
- Oczywiście! Będziemy mieć córeczkę!
<Grace? Bóg Niestrawności mnie rozwalił :'D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz