- Em... na pewno? Nie jesteś jakimś złym demonem, który zaraz rzuci się na mnie, aby rozszarpać mnie i pożreć? Ani żadną zjawą, ani szpiegiem, ani nic...?
- No co ty, głuptasie! - Wadera usiadła obok mnie śmiejąc się dziwnie.
- Bo u nas jest to troszku karane, że ten teges... że wpuszcza się obce wilki do watahy bez żadnego pozwolenia, a szczególnie jeśli się nic o nich nie wie... - chrząknąłem niepewnie.
- W zasadzie, to ja szukam watahy i naprawdę chętnie do jakiejś dołączę. Na przykład do tej - przewróciła oczami.
- Hah, to super - zaśmiałem się nieco nerwowo, po czym dodałem półgębkiem; - Alfa będzie zachwycony...
- Co mówiłeś? - Wilczyca zwróciła wzrok w moją stronę.
- Co? Ja? Nic - wyszczerzyłem zęby. - Tak w ogóle to jak cię zwą?
- Przecież już wcześniej ci mówiłam, głuptasie... ale powtórzę jeszcze raz; Mam na imię Nymeria, Zwiadowczyni - rozpogodziła się nieco.
- No tak... przepraszam... ja jestem Jack... - zacząłem nieco zmieszany.
- Wiem, już mówiłeś - westchnęła.
- F-faktycznie! Wybacz... - wyjąkałem.
- Ah, nie musisz mnie za wszystko przepraszać - pokręciła głową.
- No tak... przepraszam... znaczy się, jasne. Początki znajomości, a szczególnie ze mną, bywają nieco niezręczne, bądź kłopotliwe, także z góry przep...
- Nie...
- No tak. Już będę się pilnował - wyszczerzyłem zęby.
<Nymeria? :p>
- No co ty, głuptasie! - Wadera usiadła obok mnie śmiejąc się dziwnie.
- Bo u nas jest to troszku karane, że ten teges... że wpuszcza się obce wilki do watahy bez żadnego pozwolenia, a szczególnie jeśli się nic o nich nie wie... - chrząknąłem niepewnie.
- W zasadzie, to ja szukam watahy i naprawdę chętnie do jakiejś dołączę. Na przykład do tej - przewróciła oczami.
- Hah, to super - zaśmiałem się nieco nerwowo, po czym dodałem półgębkiem; - Alfa będzie zachwycony...
- Co mówiłeś? - Wilczyca zwróciła wzrok w moją stronę.
- Co? Ja? Nic - wyszczerzyłem zęby. - Tak w ogóle to jak cię zwą?
- Przecież już wcześniej ci mówiłam, głuptasie... ale powtórzę jeszcze raz; Mam na imię Nymeria, Zwiadowczyni - rozpogodziła się nieco.
- No tak... przepraszam... ja jestem Jack... - zacząłem nieco zmieszany.
- Wiem, już mówiłeś - westchnęła.
- F-faktycznie! Wybacz... - wyjąkałem.
- Ah, nie musisz mnie za wszystko przepraszać - pokręciła głową.
- No tak... przepraszam... znaczy się, jasne. Początki znajomości, a szczególnie ze mną, bywają nieco niezręczne, bądź kłopotliwe, także z góry przep...
- Nie...
- No tak. Już będę się pilnował - wyszczerzyłem zęby.
<Nymeria? :p>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz