-Ja jestem... no tym... Tamtym z tamtego. Nie wiem dokładnie, ale na pewno jestem w stanie wam pomóc-powiedział wilk trochę tracąc z pewności siebie. Cała nasza trójka patrzyła na niego podejrzliwie.
-A skąd mamy wiedzieć, że nie jesteś jego wspólnikiem?-znowu wyprzedził moje pytanie Day. Przybysz teraz już na prawdę nie wyglądał tak dostojnie jak przed chwilą.
-To dość kłopotliwe... straciłem pamięć kilka lat temu. Całkowicie ogłupiałego znalazła mnie jakaś szamanka i zaprowadziła do watahy. Na krótki czas do niej dołączyłem... potem to zrobił on. Pewnej nocy, kiedy podsłuchałem jego rozmowę, usłyszałem, że chce zabić wszystkie smoki dla jakiejś tam mocy, i że jest wściekły, bo ja jednak nie jestem bezbronny. Uciekłem wtedy w wysokie góry i trenowałem do mistrzostwa. Teraz na pewno jestem w stanie wam pomóc, chociaż nie znam swojego prawdziwego imienia...-nie powiem, może być ciekawie... Ten przed nami chce się zemścić, a może mu się to nawet udać...
-To jak mamy do ciebie mówić?-zapytałam tym razem wyprzedzając Day'a.
-Mówcie mi Asher-powiedział. Kiwnęliśmy głowami w odpowiedzi. Ze strony lasu dobiegł jakiś nadprogramowy szelest. Wszyscy skierowaliśmy tam wzrok i zobaczyliśmy naszego "kochanego" zabójcę smoków. Wyglądał jakby właśnie został porażony prądem.
-Co ty tu robisz?-zapytał tym swoim dziwnym głosem patrząc morderczym wzrokiem na Ashera.
-Przybyłem, żeby ci się odpłacić...-powiedział nasz nowy towarzysz. Loki nagle zapiszczał.
-Źje, źje! Oń juź zjadł jedniego śmoka!-łooo, suuuper, po prostu świetnie. Czyli teraz ten gościu ma jakieś nowe super moce. Nie no, po prostu...
<Day? U mnie podobnie... przepraszam, że tak późno... :C>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz