-Nie zamierzałem - uśmiechnąłem się pod nosem.
Melody uniosła jedną brew.
-Ja... - urwałem i spojrzałem na nią. Była prawie tak ładna jak Ceivira, jeśli nie ładniejsza - Ja wcale nie uważam, że wadery są gorsze, albo coś w ten deseń.
-Aha - Melody była widocznie małomówna.
Przez chwilę dźwigaliśmy ogromnego jelenia w milczeniu. Po chwili jednak ta cisza zaczęła mi ciążyć.
-Em... Jak myślisz dlaczego Aventy chciał się mnie pozbyć? - przerwałem ciszę.
-Nie wiem. Warto by było go zapytać... - wadera westchnęła, a ja ponownie uśmiechnąłem się pod nosem. Była...No ciekawa. W sensie miała ciekawe usposobienie.
-Melody...
-Tak? - spojrzała na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami.
-Masz kogoś na oku, albo masz partnera? - zapytałem cicho.
Uśmiechnęła się łobuzersko.
-Tak, moim partnerem jest Oasis.
-A macie szczeniaki? - zainteresowałem się.
-Tak, dwójkę. Mivę i Arisę.
-Ach tak... - mruknąłem. W głębi serca jej jednak zazdrościłem. Sam nie wiem czemu.
-A co? Masz kogoś na uwadze? - spytała uśmiechnięta.
-Nie, nie - zaprzeczyłem szybko, choć tak naprawdę pomyślałem o Cei.
-...
<Melody? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz