czwartek, 1 stycznia 2015

Od Samanthy CD. Cobalta

- Uff... nie strasz mnie tak! - krzyknęłam z przestrachem, kładąc łapę na piersi. Ach, ta dzisiejsza młodzież... nie wie, że w lecznicy trzeba zachować spokój!
- Przepraszam... - mruknął zakłopotany basior i wcisnął mi do ręki czosnek, natomiast ja uśmiechnęłam się pod nosem. - Dlaczego się pani tak cieszy? Proszę natychmiast wyleczyć Diamond!
- Hm... - zamyśliłam się troszeczkę i włożyłam czosnek do jednej z moich szklanych, przezroczystych fiolek na zioła, zamknęłam, po czym odstawiłam na półkę ze wszystkimi ważnymi, niezbędnymi do sporządzania lekarstw i naparów składnikami. - Jak każdy porządny lekarz, czy szaman, musiałam wykonać diagnozę drugi raz. Takie tam... przeczucia. Okazało się, że to nie to, mm. Niepotrzebnie fatygowałeś się po ten cały czosnek...
- Coo? - basior spojrzał na mnie z niedowierzaniem i zrezygnowaniem.
- ... choć z drugiej strony i tak nie miałam tego składnika, więc dziękuję. Mianowicie, ty i twoja partnerka zostaliście rodzicami...
- Coooooo?! - basior prawie się zachłysnął, a w jego głosie można było dostrzec nutę zmarnowania, radości, smutku, agresywności i szczęścia.
- Och, dasz mi ty wreszcie skończyć, czy nie?! - zdenerwowałam się.
- Tak, przepraszam. - mruknął cicho wilk z pokorą.
- Będziecie mieli dwójkę szczeniąt. Dwa basiory. - odparłam.

<Diamond? Cobalt? Na to czekaliście? To macie dzieciaki. Ciąża trwa dziewięć dni.>

1 komentarz:

  1. Samantha... DDDDDZZZZZZIIIIIĘĘĘĘĘĘĘĘKKKKKKKKKKIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!! :D

    ~Diamond (& Saphira, ale to mniej ważne XD [czekam na ruch Shay'a...])

    OdpowiedzUsuń