Moją obecność zaznaczał tylko cichy szelest liści spod moich łap, który i tak zagłuszany był przez delikatny wietrzyk wiejący w moją stronę i wywołujący delikatny szum drzew.
Cicho przylgnęłam do ziemi. Praktycznie nie było mnie widać spomiędzy dość wysokich traw. Ha. Czyli jednak bardzo niewielki wzrost na coś mi się przydaje.
Z uwagą wpatrywałam się w mój cel. Niczego nie spodziewający się młody zając ciągle nie zorientował się, że nie jest tu sam, chociaż byłam zaledwie parę metrów od niego. Przez chwilę zrobiło mi się go żal, ale... Byłam głodna. Nawet bardzo. W pysku nie miałam nic od wczorajszego rana. Nie to, żebym miała nieudane polowania, po prostu nie miałam na to czasu.
Podkradłam się trochę bliżej i... Wyskoczyłam z traw i rzuciłam się w pogoń za zającem. No tak, wprawdzie mogłabym cisnąć w niego ogniem lub wodą, ale naprawdę lubiłam biegać. Zwłaszcza, że potrafię osiągnąć zaskakującą prędkość.
Już po chwili doskoczyłam do stworzenia i zabiłam je jednym ugryzieniem w gardło.
Właściwie to chyba nie lubię zabijać. I tak muszę to robić bardzo często, ale chyba jednak tego nie lubię.
Wygląda na to, że jestem dziwna.
Położyłam zdobyć na ziemi. Nagle znieruchomiałam.
Za mną rozległ się cichy, głuchy warkot.
- Co do...? - mruknęłam odwracając się powoli.
Za mną stał wilk.
< Wilku? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz