piątek, 5 grudnia 2014

Od Cole'a CD. Emmy

Rano obudziłem się i ziewnąłem. Rozejrzałem się dookoła. Emmy nigdzie nie było. Westchnąłem i uśmiechnąłem się pod nosem. Porozciągałem się przez chwilkę, a potem poszedłem w stronę wodopoju. Usłyszałem tam piękny śpiew więc zatrzymałem się i zacząłem słuchać.


Poszedłem, aby zobaczyć kto to jest. Spostrzegłem, że to piękna, czarnowłosa wadera, Emma. Usiadłem obok niej, a ona natychmiast przestała śpiewać, a głos uwiązł jej w gardle.
- Ślicznie śpiewasz... ale dlaczego przestałaś? Nie przejmuj się mną... - wyłożyłem się na mokrej jeszcze od rosy trawie.
- Wystraszyłeś mnie! - wydyszała wadera i spojrzała na mnie złowieszczo. - Znowu!
- Och, nie przesadzaj... przecież cię już przeprosiłem. - westchnąłem i spojrzałem w oczy wadery.
- Ha, ha... - mruknęła, ale ułożyła się obok mnie i spojrzała perlistymi oczami w niebo.
- Świetnie się wczoraj spisałaś. - pochwaliłem ją.

<Emma? U mnie z weną troszkę gorzej... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz