Wysłuchiwałam się w milczeniu i skupieniu w jego wypowiedź. Gdy zakończył ją, spojrzał na mnie, a ja się do niego uśmiechnęłam się.
-Wiesz... - powstrzymywałam śmiech - To chyba najmądrzejsza rzecz, którą dotychczas powiedziałeś - uśmiechnęłam się po czym zobaczyłam na jego twarzy szeroki uśmiech.
-W tym co powiedziałeś jest szczera prawda... Ach jak ja chciałabym być bardziej otwarta - westchnęłam cicho - Niestety po moich przeżyciach, zamknęłam się w sobie - spojrzałam na spokojne morze - Ale dzięki tobie jednak widzę, że jestem bardziej pewna siebie. Lecz jest jeszcze jedna cecha której w sobie nie lubię, a mianowicie, zakochuję się bez wzajemności... - dodałam cicho. Gdy zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam, oblałam sie rumieńcem i odwróciłam wzrok po czym postanowiłam szybko zmienić temat - Jak myślisz, czy jest jakiś sposób aby się stąd wydostać? - powiedziałam w miarę spokojnie o wyspie na której byliśmy...
<Ryan? Przepraszam za długie niepisanie :) Mam nadzieję, że wybaczysz ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz