piątek, 20 marca 2015

Od Hazel

Otworzyłam oczy. Ranek był chmurny i deszczowy. Poszłam zapolować, ale na polowaniu spotkałam kogoś. 
-Hej - przywitał się basior. - Jestem Aventy, alfa watahy. 
-A ja jestem Hazel i jestem początkującym zabójcą - zaśmiałam się. Aventy też się uśmiechnął pod nosem.
-Mam dla ciebie zadanie - powiedział.
-Wal - uśmiechnęłam się.
-Znajdź i upoluj... Bodajże największego jelenia jakiego uda ci się znaleźć.
-Okej. To zadanie na teraz?
Przytaknął. Pożegnałam się i już chciałam odchodzić kiedy basior powiedział:
-Masz czas do pierwszej po południu. Do tego czasu musisz przynieść mi ofiarę. 
-Jasne - mrugnęłam i odeszłam. 
***
Za pięć minut miała być 13:00. Wlokłam jelenia do jaskini alfy. O 12:59  stanęłam przed jaskinią basiora i zawołałam w mrok:
-Już jestem.
Aventy pojawił się z uśmieszkiem pod nosem.
-Świetnie się spisałaś - pochwalił mnie. 
-Dzięki - powiedziałam z uśmiechem.

<Aventy? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz