piątek, 20 marca 2015

Od Ceiviry CD. Losta

Na moją twarz wystąpiło zdziwienie i sama nie wiem dlaczego przerażenie. Znali się? Ale jak to? Chciałam jak najszybciej wypytać Losta o szczegóły, ale na chwilę obecną zrezygnowałam z tego zamiaru. Przyjdzie na to czas, gdy Light sobie pójdzie.
- To ja was zostawię na chwilę samych. Odpoczywaj Cei.
Biały basior uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, a mojego towarzysza zmierzył krytycznym wzrokiem. Potem opuścił jaskinię.
- Jak się czujesz? - zapytał Lost, gdy tylko tamten zniknął z jego pola widzenia.
- Dobrze, ale wszystko mnie boli. Będę musiała tu zostać jakiś czas. Nie przejmuj się mną - odpowiedziałam.
- On mi się nie podoba. Uważaj na niego - ostrzegł mnie basior.
- Ale dlaczego? I skąd wy się w ogóle znacie? - dopytywałam.
Lost westchnął. Po krótkiej chwili ciszy otworzył pysk i już miał zacząć mówić, gdy u wylotu jaskini stanął Light. Tłumiłam w sobie złość. Tak strasznie pragnęłam się dowiedzieć, o co chodzi.
- Wybaczcie, że wam przeszkadzam. Przyniosłem zioła. One z pewnością ci pomogą, Cei. Jutro powinnaś już chodzić, ale na latanie o wiele za wcześnie - oznajmił.
Potem opatrzył mi skrzydła i łapy. Wszystkie jego ruchy z niebywałą dokładnością obserwował Lost. Nie ufał mu i  to było widać. Light został z nami już do końca dnia. Ja leżałam wygodnie na łóżku. Tyle wrażeń jak na jeden dzień to zdecydowanie za dużo. Zamknęłam oczy i od razu zasnęłam.
~*~*~*~
Rano obudził mnie dziwny dźwięk. Spojrzałam na dwa śpiące obok mnie basiory. Im widocznie nie przeszkadzał hałas albo po prostu go nie słyszeli. Próbowałam się podnieść. O dziwo zrobiłam to z niesamowitą lekkością. łapy nie bolały mnie już w ogóle. Postanowiłam sprawdzić, co się tam wyrabia. Gdy wyszłam z jaskini, zauważyłam, jak ogromny jest wąwóz. Dźwięk zaczął się pogłębiać. Nie wiedziałam, jak daleko już zaszłam. Przemierzyłam próg jaskini i oto go ujrzałam. Wielki, połyskujący metalem smok stał pośrodku. Darł się na cały głos. Gdy tylko się zbliżyłam, wycelował we mnie wiązką ognia. Utworzyłam barierę z dźwięku. Miałam ograniczone ruchy, więc uniki przynosiły mi coraz większą trudność. Schowałam się za jednym z kamieni. Przyjrzałam się bliżej gadowi. Po dłuższych oględzinach spostrzegłam na jego ciele ostry, długi kolec.
- To dlatego jest taki rozjuszony... - zrozumiałam.
Wtem do moich uszu doleciał huk. Spojrzałam w górę. Tona kamieni miała zaraz zwalić mi się na głowę. Nagle poczułam ostre szarpnięcie za łapę. To był Light!
- Następnym razem uważaj - uśmiechnął się szelmowsko.
- Będę - zapewniłam go, również się uśmiechając.
Sekundę po nim do jaskini wparował Lost. Już celował w smoka.
- Stój! - wrzasnęłam na cały głos.
Wysłałam w stronę gada widzialną tylko dla czarnego basiora wiązkę dźwięku. Dotarła do kolca. Lost spojrzał na mnie i pokiwał głową. Smok wystrzelił w moją stronę ogniem, a ja po raz kolejny ją odepchnęłam, ale wcześniej wysłałam w świat ogłuszający akord.
- Teraz! - krzyknęłam.
Widziałam, jak Lost wykonuje imponujący skok. Chwilę później dzierżył już w pysku kolec. Smok ryknął, ale potem się uspokoił. Podbiegłam do Losta z uśmiechem na pysku.
- Dobra robota! - powiedziałam życzliwie.
- Masz rację, dziękuję ci, przyjacielu - odrzekł smok.
Zdziwiłam się, że w ogóle mówi, ale uśmiechnęłam się. Wtem gad zmierzył krytycznym wzrokiem Lighta. Ten w sekundzie się ulotnił. Ciekawe, dlaczego?
- Nazywam się Sheen - przedstawił nam się.
- Ja jestem Cei, a to Lost.
- Teraz możecie w spokoju porozmawiać - zaśmiał się.
Dla pewności utworzyłam barierę dźwiękową. Lepiej być pewnym, że Light niczego nie słyszy.
- Skąd go znasz? - zapytałam wreszcie.

<Lost? Tłumacz się teraz :D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz