- Hmm... w sumie to niezłe... a komu robimy ten dowcip? - poruszyłem znacząco brwiami. Od razu się rozchmurzyłem i zrobiło mi się cieplej na sercu. Tego mi właśnie brakowało. Jak ja się cieszę, że mam taką wspaniałą, rozrywkową przyjaciółkę.
- Nie wiem... może alfie? - zrobiła szatański uśmieszek. Zacząłem się śmiać. Po chwili przestałem, bo zrozumiałem, że to nie był żart.
- Chyba do reszty ci odbiło! Ale wchodzę, bo właśnie za takie pomysły cię kocham. - puściłem do niej oko.
<Grace? Jeśli ty opowiadanie na dwadzieścia dwie linijki oznaczasz terminem "brak weny", to ja nie wiem, jak nazwać przypadek TEGO opowiadania XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz