poniedziałek, 22 grudnia 2014

Od Cole'a CD. Emmy

Usiadłem na ziemi i gapiłem się, jak Emma wyściskuje się z Soulem. Zmrużyłem oczy. Tsa... cały ten Oral... to było jakieś dziwne. Może i było, ale ja znałem wilka o wiele potężniejszego od Orala. Navaroga... wilka tajemniczego, cichego i potężnego, ukrywającego się w mroku. Podobno nikt nigdy nie widział go na oczy...
- Skończyliście już?! - prychnąłem. Emma spojrzała na mnie z poirytowaniem, chcąc dać mi do zrozumienia, że jestem kompletnym idiotą, że nie wiem, co to są uczucia, że kompletnie nie potrafię ich zrozumieć, ani uszanować i, że mam się zamknąć, albo mnie utopi. Soul wyszczerzył w moją stronę zęby. Poczerwieniałem ze złości i wstałem. Ruszyłem w stronę lasu.
- Ej, ej, ej... a ty gdzie się wybierasz?! - warknął Soul i zastąpił mi drogę. Coś we mnie zakipiało ze złości. Miałem chęć ponownie pokiereszować tego wstrętnego, grubiańskiego wilka. Ale powstrzymałem się, czując na sobie jadowite spojrzenie pięknych, błękitnych oczu Emmy. I ona przeciw mnie?
- Dobrze wiesz, że cię nie lubię, więc nie zamierzam ci się zwierzać, SOUL. - odparłem sucho, dając nacisk na ostatnie słowo i wyminąłem basiora.
- He, he... pewnie lecisz teraz w panice do Samanthy po jakiś Eliksirek Miłosny, co, lalusiu? - na twarzy Soula pojawił się paskudny uśmiech.
- Och, zamkniesz ty się wreszcie, czy nie?! Mam zamiar pokonać tego całego Orala, ale tym razem bez ciebie! A wiesz, dlaczego? Mam ciebie dosyć! Zawsze odwalam za ciebie brudną robotę, a ty zgarniasz całą chwałę! Kiedy zrobisz coś złego, od razu zostaje ci to wybaczone, a ja nawet nie usłyszę słowa "dziękuję", za to co zrobiłem! - wypaliłem w końcu swoje emocje i wyraziłem swoją opinię na jego temat. Odwróciłem się na pięcie i już miałem odejść, gdy usłyszałem za sobą jego głos:
- Rozumiem, że jesteś skończonym dupkiem, ale nie sądziłem, że jesteś aż tak głupi! Chcesz sam stawić czoło Oralowi? Najpotężniejszemu wilkowi wszech czasów? Daj spokój... rozniesie cię w pył, skończony durniu!
- Zamknij się. - powtórzyłem. - Mam zamiar ruszyć po wsparcie, a teraz...
- Masz zamiar ruszyć po wsparcie?! - prychnął skrzydlaty basior. - Nie rozśmieszaj mnie! Poprosisz króliczki, aby zagryzły go na śmierć? Albo fiołki, żeby skręciły mu kark? Jakim ty jesteś idiotą... Emma miała rację, co do ciebie... jesteś głupszy, niż jednokomórkowce!
- Soul...! - zaczęła rozgniewana Emma, ale przerwałem jej.
- I ty przeciwko mnie? - spojrzałem w ziemię zrezygnowany, po czym powiedziałem do Soula: - Wiedz, że nie mam zamiaru prosić o pomoc gryzoni, ani roślinek. Mam zamiar prosić o pomoc Wilczego Księcia!
- WILCZEGO KSIĘCIA?! - wykrzyknął Soul. - Nie jesteś tak głupi, jak twierdziła Emma! Jesteś sto razy głupszy, niż przewiduje ustawa! To istne szaleństwo! Zabije cię swoją Potężną Techniką Wzrokową, gdy tylko cię zobaczy! 
- PRZEPRASZAM! - wykrzyknęła zdenerwowana Emma. - Że wam przeszkadzam, ale czy ktoś mi może wytłumaczyć, do jasnej ciasnej, kto to jest do cholery ten cały "Wilczy Książę"?!
- Tak. - odezwałem się sucho, ale w sercu poczułem ukłucie bólu psychicznego i żalu... czy Emma naprawdę uważała, że moje IQ jest poniżej zera? - Pozwól, że ci wyjaśnię, kim jest Navarog, Wilczy Książę. Zamieszkuje swoje tereny i nigdy ich nie opuszcza. Jest niczym mroczny cień. Sprawiedliwy, tajemniczy... nikt nie zna jego przeszłości. Włada wieloma potężnymi technikami wzrokowymi, magnetycznymi, wodnymi, ognistymi, ziemnymi, wietrznymi, elektrycznymi, drzewnymi, jeszcze dotąd nie odkrytymi technikami... i wieloma, wieloma innymi... Co pełnię siada na wielkim głazie i wyje zrozpaczony do księżyca. Nikt nie wie kiedy, nikt nie wie, gdzie, dlaczego... Wilczy Książę to jedna, wielka chodząca tajemnica. Jest nie do pokonania. Najsilniejszy, najsprytniejszy... - zamyśliłem się na chwilę, po czym ciągnąłem dalej: - Nikt nie wrócił z jego terenów żywy. Niektórzy śmiałkowie nawet próbowali go zabić. Podobno jedynym sposobem na ucieczkę przed Navarogiem jest powolne i bezszelestne wycofanie się z jego ojczystych terenów...
- Więc po co się tam wleczesz na pewną śmierć?! - wychrypiała Emma.
- Bo jest jeden sposób, aby go przekonać... ale ten sposób znam tylko ja i nie mogę go zdradzić nikomu. Szczególnie osobom, które uważają, że jestem skończonym głupcem. - zakończyłem krótko i ruszyłem bez słowa w stronę lasu.

<Emma? Wena CHYBA powróciła ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz