- Czy coś się stało? - zapytała mnie Dilaj, wpatrując się we mnie swoimi wielkimi, czarnymi oczami (to był komplement xD).
- Co? - zdziwiłem się. - A... nie, nic. Tak tylko.
- Jak sobie chcesz... - wzruszyła ramionami. Nagle w krzakach coś zaszeleściło, a ona wrzasnęła i odskoczyła do tyłu. - A! Co tam jest?!
Po chwili z krzaków wyskoczyły dwa małe zające. Parsknąłem gromkim śmiechem. Szturchnęła mnie.
- No co? - powiedziałem, ocierając załzawione oczy.
- No co? Nie widziałeś? Uciekały przed czymś! - nachmurzyła się.
- Może przed Navarogiem? - udałem głos jakiegoś szalonego popaprańca i zacząłem tarzać się po ziemi ze śmiechu.
- Nawarokiem? - zaciekawiła się Dilaj i usiadła obok mnie. Przestałem tarzać się po ziemi i również usiadłem.
- Nie Nawarokiem, tylko Navarogiem. Nie słyszałaś nigdy tej legendy? - zdziwiłem się i spoważniałem. Wadera pokręciła głową przecząco. - Opowiedzieć?
- No, słucham.
- Legenda głosi, że Navarog to wilczy książę. Zamieszkuje swoje tereny i nigdy ich nie opuszcza. Jest niczym mroczny cień. Sprawiedliwy, tajemniczy... nikt nie zna jego przeszłości. Co pełnię siada na wielkim głazie i wyje zrozpaczony do księżyca. Nikt nie wie kiedy, nikt nie wie, gdzie, dlaczego... wilczy książę to jedna, wielka chodząca tajemnica. Jest nie do pokonania. Najsilniejszy, najsprytniejszy... - zamyśliłem się na chwilę, po czym ciągnąłem dalej: - Nikt nie wrócił z jego terenów żywy. Niektórzy śmiałkowie nawet próbowali go zabić. Podobno jedynym sposobem na ucieczkę przed Navarogiem jest powolne i bezszelestne wycofanie się z jego ojczystych terenów...
Zapadła cisza.
<Dilaj? Sorki, że musiałaś tak czekać :/>
- Legenda głosi, że Navarog to wilczy książę. Zamieszkuje swoje tereny i nigdy ich nie opuszcza. Jest niczym mroczny cień. Sprawiedliwy, tajemniczy... nikt nie zna jego przeszłości. Co pełnię siada na wielkim głazie i wyje zrozpaczony do księżyca. Nikt nie wie kiedy, nikt nie wie, gdzie, dlaczego... wilczy książę to jedna, wielka chodząca tajemnica. Jest nie do pokonania. Najsilniejszy, najsprytniejszy... - zamyśliłem się na chwilę, po czym ciągnąłem dalej: - Nikt nie wrócił z jego terenów żywy. Niektórzy śmiałkowie nawet próbowali go zabić. Podobno jedynym sposobem na ucieczkę przed Navarogiem jest powolne i bezszelestne wycofanie się z jego ojczystych terenów...
<Dilaj? Sorki, że musiałaś tak czekać :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz