- Hej... co taka zamyślona? - zagadnąłem do Shai. Ona nagle potrząsnęła głową, jakbym wyrwał ją z jakiegoś innego, magicznego światu.
- Yyy... co? A nie... nic. A gdzie jesteś bo cię nie... - urwała. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Musisz usłyszeć. Chodź za moim głosem, a zaprowadzę cię gdzieś... - odparłem. - Spróbuj usłyszeć, gdzie się poruszam.
- Och... to nie jest takie proste, jak myślisz... - westchnęła Shai.
- Ej, nie poddawaj mi się tu zaraz. - położyłem łapę na ramieniu wadery. Westchnęła ciężko.
- Wcale się nie poddaję! Ja tylko... tylko... ja tylko... - urwała.
- No co "tylko"? - spojrzałem na przysłonięte czerwoną chustą oczy wadery. - Spróbuj wsłuchać się w ciszę... możesz dosłyszeć wiele dźwięków, których nie jesteś wstanie usłyszeć z otwartymi oczami...
<Shai? Wybacz, że tak długo ale zupełnie o tym zapomniałam...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz