- Nie... - uśmiechnąłem się i wstałem. - Jestem Aventy. Samiec alfa tej watahy. A ty?
- Ja jestem Goyavige. - uśmiechnęła się. - Może mógłbyś oprowadzić mnie po terenach tej watahy? Oczywiście... jeśli nie masz nic ważniejszego do roboty.
- Ech... nie mam. Ostatnio bardzo mi się nudzi. - westchnąłem. Wyszliśmy na dwór.
- To gdzie teraz? - zapytała z iskrą zapału w oczach.
Spędziliśmy razem miło cały dzień. Oprowadziłem Goyavigę po bardzo ciekawych i magicznych zakątkach watahy. Podobało jej się, a ja byłem szczęśliwy widząc uśmiech wymalowany na jej twarzy.
- Znalazłaś już swoją jaskinię? - spojrzałem w oczy wadery. Pokręciła głową przecząco, więc zaproponowałem, że możemy poszukać idealnego dla niej mieszkania razem.
<Goya? :3>
- To gdzie teraz? - zapytała z iskrą zapału w oczach.
Spędziliśmy razem miło cały dzień. Oprowadziłem Goyavigę po bardzo ciekawych i magicznych zakątkach watahy. Podobało jej się, a ja byłem szczęśliwy widząc uśmiech wymalowany na jej twarzy.
- Znalazłaś już swoją jaskinię? - spojrzałem w oczy wadery. Pokręciła głową przecząco, więc zaproponowałem, że możemy poszukać idealnego dla niej mieszkania razem.
<Goya? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz