*Błagam Melody... zanim zaczniesz czytać to opowiadanie odtwórz tę muzykę, którą tu umieściłam, bo strasznie mi zależy i nadaje idealnego nastroju do opowiadania. Plooooooosię!*
Zapadła cisza wadera ruszyła ze zwieszoną miną. Stałem jak wryty. DJ - ka, Ceivira, właśnie puszczała melancholijną melodię... piękną.
Zapadła cisza wadera ruszyła ze zwieszoną miną. Stałem jak wryty. DJ - ka, Ceivira, właśnie puszczała melancholijną melodię... piękną.
Piękną niczym wadera ze zwieszoną głową, przechadzająca się wśród gwiazd w innym odległym świecie. Podbiegłem do wadery i stanąłem przed nią.
- Słuchaj Melody... - zacząłem niepewnie.
- Czego chcesz? - mruknęła posępnie.
- Ja... eh... ja... kocham cię. - powiedziałem wreszcie, co czuję do cudownej wadery. Nagle serce mi zamarło, a krew ścięła się w żyłach, bo Mely właśnie otwierała usta aby coś powiedzieć...
<Melly?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz