środa, 20 stycznia 2016

Od Sanzy CD. Domena

Mężczyźni... każdego tak łatwo owinąć sobie w okół łapy. Ten biegł za mną jak zwykły, radosny, niczego nie podejrzewający piesek... ale był uroczy i miły... zaraz... co? Jestem już tak zmęczona, że zaczynam wymyślać dziwne rzeczy. Nagle Domen odezwał się:
 - Hej... co lubisz najbardziej robić w wolnym czasie?
 - A co ci do tego...? - Prychnęłam.
 - Mogłabyś być trochę milsza - nachmurzył sie.
 - Eh... w sumie masz rację - mruknęłam.
 - S... serio? - Wywalił na mnie oczy, jakby nie mógł uwierzyć własnym uszom.
 - Nom. Serio. Ale nie myśl sobie, że to przez twoją ładniutką buźkę - przewróciłam oczami.
 - Okej... zaraz... co? - Ponownie się zdziwił i wyglądał na zupełnie zdezorientowanego. 
 - A co? Jesteś przystojny. Na pewno masz wiele adoratorek - westchnęłam również nie do końca wiedząc, o co mu chodzi. - To żyjemy w takich czasach, że nie można mówić prawdy, czy jak...?
 - Nie, nie... po prostu nie spodziewałem się takiej wypowiedzi... z twoich ust - chrząknął.
 - Jestem asertywna. Nawet w tych pozytywnych aspektach. I nie zawsze jestem taka wredna, jakby się mogło zdawać - puściłam do niego oko.
 - Aa... jasne - pokręcił głową i sprawił wrażenie, jakby się nad czymś wahał, po czym wziął głęboki wdech i powiedział: - Nie odpowiedziałaś mi na pytanie, co lubisz robić w wolnym czasie.
Przęłknął ślinę i nagle zatrzymaliśmy się. Znajdowaliśmy się kilka metrów od małego wodospadziku, nad którym kwitnęły kwiaty wiśni. Przyjęłam poważnie śmiertelną minę, tak wrogą, jak się tylko dało. Zapadła chwila ciszy, a w Domenie dało się wyczuć pewien stopień nerwowości i napięcia. Czekał w milczeniu. Po kilkunastu sekundach nie wytrzymałam i... wybuchnęłam głośnym śmiechem. Teraz jego twarz przypominała przestraszoną pyrę, co rozbawilo mnie jeszcze bardziej.
 - Dał się nabrać, dał się nabrać! - Powtarzałam w kółko. Po chwili on przyłączył się do mnie i również zaczął głośno się śmiać. Kiedy już się uspokoiliśmy powiedziałam:
 - To tu.
Wilk rozejrzał się dookoła. 
 - Mówiłaś, że nie chcez się kąpać... - powiedział zdziwiony.
 - Mówiłam, że nie będę się kąpać w tej ochydnie brudnej wodzie - uśmiechnęłam się szeroko, po czym nabrałam rospędu i wskoczyłam do wody.

<Domen? Kolejne opko, czyli dużo metafor i test na bycie 100% Poznaniakiem xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz