Staliśmy przez chwilę w milczeniu wpatrując się w siebie. Było to dość dziwne, więc postanowiłem się odezwać.
- Em, to... przechodzisz? - Zapytałem zmieszany.
- Co...? Yyy... ee... nie, czekaj, nie oto chodzi - pokręciła głową. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- W takim razie, do zobaczenia - powiedziałem i ruszyłem dalej na przód. Soul jednak nie dawała za wygraną. Wyrównała ze mną i zapytała:
- Dokąd tak pędzisz?
- Em... ja? Nie pędzę... po prostu idę w szybkim tempie - przechyliłem głowę.
- Yy... tak, tak... myślałam, że obchodzenie watahy należy do obowiązków bety - zdziwiła się.
- Bo należy - pokręciłem głową rozbawiamy.
- No to mogę wiedzieć, dokąd idziesz? - Zapytała kompletnie zdezorientowana.
- Nad wodopój - przewróciłem oczami.
- A w jakim celu? - Zaciekawiła się.
- A w jakim celu wilki chodzą nad wodopój? - Pokręciłem głową.
- Noo... może idziesz rozwikłać jakąś sprawę.
- Idę się napić, głuptasie! - Zaśmiałem się głośno, wprowadzając bardziej przyjazną atmosferę.
- W takim razie idę z tobą - odpowiedziała dziarsko.
<Soul? Jakieś takie mizerne opowiadanko :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz