- Em-Emma. – odparłam nieśmiało. – Przepraszam, nie zauważyłam cię...
- Spoko, przyzwyczaiłam się. – lekko westchnęła. Miała trochę dziwny wyraz twarzy, ale poza tym wydawała się miła.
Przyjrzałam się jej uważniej i stwierdziłam, że jest naprawdę ładną waderą. Aż dziwne, że wcześniej jej nie zauważyłam.
- Dlaczego trzymasz się tak na uboczu? – spytałam, próbując zagaić rozmowę.
- Jakby na to nie spojrzeć, ty też nie jesteś w tym tłumie. – odparła.
Na chwilę zamilkłam, zastanawiając się, co jej odpowiedzieć.
- No cóż... Chyba nie należę do zbyt towarzyskich wilków. – westchnęłam i usiadłam obok niej.
- Jestem w stanie to zrozumieć. – mruknęła i uśmiechnęła się do mnie uprzejmie. Była dla mnie naprawdę miła. Cieszyłam się, że mogłam z nią pogadać chociaż chwilę, nawet jeśli na początku nadepnęłam jej na ogon.
- Ej, słyszałaś to? – Podniosłam się, słysząc jakiś huk.
- Aha. Jak myślisz, co to mogło być?
- Nie wiem, ale na pewno to „coś” nie znajduje się na terenach watahy. Huk pochodzi z naprawdę daleka.
Alice spojrzała na mnie z zastanowieniem, po czym spytała:
- Sprawdzimy to?
- W sumie... Czemu nie? – odparłam bez namysłu.
<Alice? ^^ Mam nadzieję, że u ciebie lepiej z weną, bo, szczerze mówiąc, u mnie tak kiepsko xc>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz