czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Deatha CD. Wilchelminy

Usłyszałem nagle za plecami dźwięczny głos:
 - Witaj, jak masz na imię?
Odwróciłem wzrok i popatrzyłem pusto na rudą waderę stojącą za mną. Ta cofnęła się natychmiast z przestrachem.
 - O mój Boże! Przepraszam, nie chciałam... - powiedziała drżącym głosem i cofnęła się jeszcze brdziej. - Proszę... nie rób mi krzywdy.
 - Czy jeśli wilk jest brzydki i wyniszczony, odrazu musi być zły? - Westchnąłem i rozmasowałem skronie.
 - No... nie - wilczyca podeszła do mnie przyglądając mi się bacznie, jakby myślała, że zaraz wykonam jakiś ruch, który natychmiast pozbawi ją życia.
 - Nie jesteś pierwszą, która tędy przechodzi - popatrzyłem w krwawy księżyc.
 - Słucham? - Poruszyła się niespokojnie.
 - Dziesięć... może nawet jedenaście wader próbowało odebrać tu sobie życie z ubocznym skutkiem - mój wzrok zwrócił się w stronę wadery.
 - I... i co się potem stało? - Ruda niemalże zapiszczała, robiąca coraz większe oczy.
 - Pomogłem im odnaleźć nowe miejsce, w którym poczuły się bezpieczniej.
 - T... to znaczy...?
 - Zamieszkały w watasze, w której na początku istnienia jej hojny alfa mnie przygarnął, kiedy sam byłem głupim, zdezorientowanym wilczkiem. Teraz siedzę tu od dłuższego i pomagam innym zbłąknym wilkom prubującym uśmiercić samych siebie. Czy ty jesteś jednym z nich?
 - Brr... nie. Ani trochę. Trafiłam tu przez przypadek - wzdrygnęła się - a co to za wataha, jeśli można spytać?
 - Wataha Mrocznej Krwi - uśmiechnąłem się nieśmiało. - Może zechcesz do niej dołączyć?
 - Z przyjemnością - wilczyca odwzajemniła uśmiech.  - No więc... jak ci na imię?
 - Death - podrapałem się po głowie. - Głupie imię, nie?
 - Mi się tam podoba - trąciła mnie łapą. - Ja jestem Wilchelmina.
 - A jest jakiś skrót od tego imienia? - Poruszyłem znacząco brwiami.
 - Chyba nie... - mruknęła.
 - W takim razie będziesz po prostu Ruda - wyszczerzyłem zęby.
 - Hej! Nie jestem ruda - Wilchelmina pacnęła mnie w głowę ze śmiechem.

<Ruda? ( ͡° ͜ʖ ͡°)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz