Skradałam się przez las śledząc jakiegoś wilka. W końcu dotarłam za nim do granic jakiejś watahy. W każdym razie tak podejrzewałam bo sama nie byłam pewna. Wilk obrócił się. A więc wadera. W sumie sprawiała wrażenie sympatycznej. To po jej bokach to były skrzydła? Dziwaczne. Ale nie czas teraz na głębsze rozmyślania. Wyszłam z cienia. Wadera warknęła i zjeżyła sierść. Miałam na pysku ten swój irytujący, szyderczy półuśmiech.
-Czego chcesz? - zawarczała nieznajoma.
-Pfff... Och nic. Niczego nie chcę. Tylko powiedz mi co to jest za wataha - zażądałam.
-Wataha Mrocznej Krwi - powiedziała niepewnie.
-Świetnie. A teraz powiedz mi jedną rzecz. Czy trzeba się jakoś... No nie wiem... Zarejestrować u alfy czy coś takiego? - zapytałam.
<Ceivira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz