niedziela, 12 lipca 2015

Od Ewrani CD. Deatha

Szlam spokojnie lasem uśmiechając się do każdej żywej istoty. Każdy kwiatek który zobaczyłam musiałam powąchać. Przeglądnęłam się w płytkiej kałuży na środku ścieżki. Po dłuższym  czasie spacerowania zrobiło mi osę smutno i czułam się samotna. Wezwałam swojego ulubionego ukochanego wilka ducha. 
-Ethan!- z ziemi dostała się para i mgła, a z mgły mój kochany.- Hej. Pomożesz mi znaleźć przyjaciela?
-Idź pod ten głaz i przywitaj się a może cię polubi.- wskazał na cień Doda drzewem.
Ujrzałam tam oczy i cień wilka. Podeszłam nieśmiało. Spojrzałam to na wilka to na mojego kochanego ducha.
-Hej!- powiedziałam skulona.-Jestem Ewrani...
-Cześć. Jestem Death.- spojrzałam na mojego obrońce. 
Dziwnie było tak stać i nic nie mówić, ale nie wiedziałam co powiedzieć i co zrobić. 
Basior wstał i ujrzałam jego w całej okazałości... Przeraziłam się jeszcze bardziej.  Był cały w ranach i bliznach. Przerastał mnie o co najmniej dwie głowy i dętego był zgarbiony! Można było też dokładnie policzyć mu żebra. Ten wygląd mnie nie zdziwił, ale przestraszył.
-Przestraszyłaś się?- zapytał smutno.
-Tylko trochę... Jednak pozory mylą więc chyba jesteś Oki...- wypaliłam ze zdenerwowania.
-Pewnie tak.
-Przepraszam źle to ujęłam ...- powiedziałam spuszczając głowę.
-Przyzwyczaiłem się.-powiedział. 
Żal mi go było. 
-Widzisz go?- wskazał na przyzwanego przez mnie ducha.
-Tak. Każdy go widzi.- odpowiedziałam już spokojnie.
-Ja kto? Duchów się nie widzi, chyba że ma się moc.
-Jest jeszcze druga opcja... Można zobaczyć przyzwanego ducha. Ja mam właśnie takie moce związane z duchami więc jakoś tak już jest...- ucieszyłam się z możliwości rozmowy.
-Ciekawe nie powiem! Znasz go?-zapytał.
-Yhym. To mój przyjaciel.
Poczułam zdziwiony wzrok ducha. Wiedziałam, że raczej tak o nim nie mówiłam, ale musiałam się dowiedzieć coś o tym wilku, a takie małe naciągnięcie prawdy nie jest przestępstwem w dobrej wierze?
-Też masz moce związane z duchami?-zapytałam.
-Częściowo.- spojrzał na mnie ciekawy.- Już cię nie przerażam?
-Nie. Ethan mnie będzie pilnował cały czas.- spojrzałam w oczy Basiorowi.
-Możesz tego żądać?!- prychną. 
-Nie muszę żądać, mogę poprosić.- powiedziałam spokojnie.-Mam innych ochroniarzy z przymusu...
Zdziwił się. Czułam się dziwnie więc sprawdziłam czy nikt nie używa na mnie mocy. Okazało się, że ktoś bardzo usiłował się przekuć przez moją tarczę. Spojrzałam znacząco na Ethana. Skinął.
-To moja prywatna przestrzeń.- powiedziałam w stronę basiora.-Tylko nieliczni mają do niej dostęp. Star Rek!-zawołałam.
Z mgły wyłoniły się dwa potężne i ogromne wilcze duchy. Wiedziały po co je wezwałam. Nie byłam pewna intencji tego basiora więc ochroniarze się mogą przydać.
-Do zobaczenia wkrótce.- pożegnałam się.
Przeszłam kilka metrów w głąb lasu. Potem zaczęłam biedź truchtem. Nastawiłam uszy. Słyszałam potężne kroki i odgłosy jelenia. Chwile później zobaczyłam jelenia który miał poważne rany w ciele. Nie mogłam się powstrzymać więc ruszyłam na niego. Biegłam z gracją jednak prędkości nie było mi brak. Usłyszałam za mną szybkie kroki większego wilka. Oglądnęłam się za siebie i zobaczyłam Detha. Wróciłam do pogoni. Dopadłam zadu jelenia. Kilkoma sprawnymi ruchami przewróciłam jelenia tak by "podciął" nogi Basiorowi. 
-Auć!
Death spojrzał na mnie zdziwionymi i urażonymi wzrokiem.
-Przepraszam przyzwyczajenie.- pomogłam Basiorowi wstać.
-Lubię polować w stadzie tylko od początku a tych co dochodzą w trakcie traktuje jako wroga.- powiedziałam podchodząc do jelenia. 
Chwyciłam umiejętnie kark jelenia i zdusiłam go szybko.
-Jesteś głodny?- zapytałam.
-Tak a ty?
-Nie bardzo...

<Polubiłam cię... Ale chyba źle to wygląda...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz