Szłam samotnie przez las. Lecz nie był to taki zwykły las... To Las Samobójców... Bez przerwy słyszałam jęki i prośby o pomoc. Nagle coś pociągnęło mnie za tylną nogę. Upadłam i zrobiłam sobie dość dużą ranę na policzku z którego zaczęła lecieć krew. Szybko wyrwałam się z uścisku. Szybko pobiegłam dalej. Żałowałam, że szłam przez ten las. W głowie słyszałam błagania o pomoc. Nie wiedziałam co z tym zrobić. Nie mogłam im pomóc. Nie wiedziałam jak... Chciałam już wyjść z tego lasu, lecz nie mogłam znaleść wyjścia.
Cholera, pomyślałam.
I wtedy zobaczyłam światełko w tunelu... Zobaczyłam WILKA! Podbiegłam do niego i spytałam:
- Witaj, jak masz na imię?
<Death? Sorry, że krótkie, ale brak weny daje się we znaki ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz