Z ukrycia patrzyłam na szczeniaka, a w pewnym momencie nie mogłam się powstrzymać. Zaśmiałam się.
- Mały. Dam Ci radę. - powiedziałam - Idź zawsze pod wiatr. A kiedy skaczesz zaczekaj, aż wszystkie mięśnie będą napięte.
- Pokarzesz mi? - spytał.
- Jasne - powiedziałam.
Wyczułam zająca i powoli zaczęłam się skradać. Gdy byłam o dwa kroki od ofiary naprężyłam się i skoczyłam. Po chwili zając wisiał bezwładnie w moim pyszczku.
- Spróbuj. To nie jest trudne - powiedziałam.
- Jak dla ciebie... - odpowiedział szczeniak.
Jednak posłuchał mojej rady i po chwili zając zwisał też z jego pyszczka.
<Nero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz