- Ee... - Ignis zamyśliła się na chwilę. - Ja... no cóż... szczerze mówiąc, to mi też się „przysnęło”. Śniłam o różnych... ee... bardzo niewyraźnych... i... i niezrozumiałych rzeczach. Pojawił się w nich mój... yy... brat? I... jakiś dziwny ktosiek. No. To tyle co pamiętam... yhyy... no.
- Chcesz coś przede mną ukryć? - zapytałem spoglądając jej głęboko w oczy.
- Ja... - zaczęła wadera, jednak ja przerwałem jej unosząc łapę w uciszającym geście.
- Powtarzam: - zacząłem z powagą. - Powiesz mi, kiedy uznasz, że będziesz chciała. W sumie to nawet dobrze, że nie chcesz mi o niczym powiedzieć. Każdy wilk... nie, przepraszam. Każde STWORZENIE na planecie zwanej Ziemią i każdej innej ma prawo mieć swoje sekrety, o których nie chce mówić nikomu. Nawet własnej, rodzonej matce. Ja też mam swój mały sekrecik... - uśmiechnąłem się szelmowsko. - Gdyby nie to, że trzymam go w tajemnicy, już dawno zdjęto by mnie ze stanowiska alfy...
- Co?! - wykrzyknęła z przerażeniem młoda wilczyca.
- Nie martw się... może i tylko wyglądam strasznie, ale nie jestem mordercą który czyha na każdą okazję i zastanawia się jak kogoś zabić. W sumie to nigdy w życiu nie zamordowałem żadnego wilka - roześmiałem się, ale po chwili dodałem tak, że wadera najwidoczniej tego nie dosłyszała: - Ewentualnie ktoś zginął przeze mnie...
- Co mówiłeś? - zapytała z zaciekawieniem Ignis.
- Wiesz... tak się zastanawiam, może poszlibyśmy gdzieś na spacer? Co ty na to? Chętnie bym rozprostował kości po całym dniu niechodzenia - wyszczerzyłem zęby.
<Ignis? U mnie przeciwnie :/ Nie wiem, kiedy odpiszę Emmie :c>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz