Patrzyłem z niezadowoleniem na kajdany na moich łapach. Jak oni mogli mnie spętać w te przeklęte świecące łańcuchy. Tak jakbym był niebezpieczny. Nagle zrozumiałem dokąd idziemy. Kiedy weszliśmy przez drzwi zobaczyłem rząd klatek jak w więzieniu. Chwila, chwila... To BYŁY więzienie. Wilki wepchnęły nas do sąsiadujących ze sobą klatek. Spojrzałem na Ceivirę. Na jej twarzy malowało się coś w rodzaju niezadowolenia, że wypadki tak się potoczyły. Kiedy trzy wilki wyszły ja spojrzałem na kajdany morderczym wzrokiem(konkretnie moje oczy były wtedy całe czarne i matowe beż źrenic). Więzy rozpuściły się i spadły z moich łap. Były mocne, więc pojawiły się krwawe otarcia. W celi obok Cei patrzyła z rezygnacją w kajdany.
-Czekaj - odezwałem się - przybliż się i podstaw łapy tak, abym mógł zerwać ci więzy.
Spojrzała na mnie lekko wystraszona, ale wykonała moje polecenie. Spojrzałem na nie swoim spojrzeniem do zabijania i po chwili Cei miała wolne łapy. Nagle coś wpadło mi do głowy. Skoro kajdany tak łatwo się topiły to może kraty... Spojrzałem na drzwi i metal rozpłynął się zostawiając dziurę dość dużą jak na mnie. Podszedłem do klatki wadery.
-Nie patrz teraz w moje oczy - poleciłem.
-Ale dlaczego? - zapytała.
-Po prostu nie patrz.
Odwróciła wzrok i po chwili mogła już wyjść z celi.
-Dziękuję - powiedziała cicho.
-Nie ma sprawy - odpowiedziałem równie cicho. Wymknęliśmy się z pnia drzewa i poszliśmy w stronę wylotu jaskini. Wtedy usłyszałem wściekłe wycie i głos wilka:
-Onie uciekają! Za nimi!
Rzuciliśmy się biegiem i po chwili pędziliśmy po występie skalnym niedaleko miejsca ataku Demona. Odwróciłem się. Za nami biegło parę wilków z wściekłością wymalowaną na twarzach.
-Szybciej! - krzyknąłem do Ceiviry która biegła nieco wolniej ode mnie. Przyśpieszyliśmy i po chwili gnaliśmy po ubitej drodze. Z nieba lunął deszcz. Błyskawice szalały. Jedna uderzyła w drzewo pod którym przed momentem biegliśmy. Drzewo zapaliło się mimo deszczu i po chwili zapalone były niemal wszystkie drzewa.
<Cei? Zaczyna się przygoda. c:>
Zaraz tam wrócimy, zobaczysz. Cei nie spocznie, póki się nie dowie, o co chodzi z tym drzewem ;)
OdpowiedzUsuńxD
OdpowiedzUsuń