- Hm... - zamyśliłem się na chwilę wlepiając wzrok w niebo. - Jakaś cecha, której w sobie nie lubię, powiadasz...? Wiele wilków mówi mi, że jestem przesadnie gadatliwy, czy nadpobudliwy. Szczerze przyznając, to nic sobie z tego nie robię.
- Nie? - zaciekawiła się Arisa. - Dlaczego?
- Wiesz... nie mam zbyt wielu przyjaciół. - mruknąłem. - Prawdę mówiąc, to choć znamy się dopiero od kilkunastu dni, jesteś jedyną przyjaciółką, której mogę zaufać i jedyną, której opinią się przejmuję. Nie lubię gdy wilki zmuszają mnie do tego, bym był kimś, kim nie jestem. Urodziłem się z moimi niefortunnymi cechami charakteru, ale nic na to nie poradzę. Nie mam na to wpływu. Ale to nie oznacza, że jestem głupi, bo wszyscy ze mnie szydzą i wytykają palcami. Kulawy wilk nie jest głupi, bo się z niego śmieją. Głupi są jedynie ci, którzy się z niego śmieją; chory wilk nie ma wpływu na to, w jaki sposób się urodził, a ci, którzy się z niego wyśmiewają mają na to wpływ, choć pewnie często nie zdają sobie sprawy z tego, że to czyni ich trędowatymi. Jeśli ktoś mnie zaakceptuje; cieszę się. Jeśli nie; nie mam na to wpływu. Nie potrafił dostrzec moich pozytywnych cech, to znaczy, że nawet nie bł wart mojej uwagi. Taką mam o sobie opinię. Znam swoje wady i minusy, ale one nie szkodzą nikomu innemu, może jedynie odrobinkę mnie. Więc w żadnym wypadku nie chcę zamieniać czy usuwać swoich wad. Zupełnie inaczej byłoby jednak, gdybym był zły, chamski, samolubny, sadystyczny czy wredny... umiem odróżnić dobro od zła i uważam to za swoją największą zaletę.
<Arisa? Wybacz, że musiałaś czekać xv>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz