- Ee... sorry. - odpowiedziałem zakłopotany. - Nie chciałem.
- Nie szkodzi... - odezwała się cicho nieznajoma wadera. - Myślałam, że jestem tu sama... ale... myliłam się... najwidoczniej.
- Och, nie musisz być taka nieśmiała. Przecież nie odgryzę ci głowy. - zaśmiałem się.
- Hh... tak... - odpowiedziała nieznajoma następując z nogi na nogę.
- Oo... zapomniałem się przedstawić. Tak w ogóle, to jestem Ryan, a ty? - wyszczerzyłem zęby.
- Arisa. - powiedziała nieśmiało.
- Jesteś strasznie małomówna... - stwierdziłem przyglądając się Arisie. Przechyliłem głowę.
- Eh... nic na to nie poradzę. - odparła.
- Okej. - wzruszyłem ramionami. - Jestem tu nowy i próbowałem pozwiedzać sobie tereny watahy, ale mówię ci... strasznie nudno jest robić to samotnie. Może... nie wiem. Może zechciałabyś pójść ze mną? Oczywiście, jeśli chcesz. Nie mam zamiaru cię zmuszać. Możesz odmówić. To jak?
Uśmiechnąłem się.
<Arisa? :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz